Napisać historię, lub jej namiastkę - kiedy brak jest dowodów rzeczowych - jest bardzo trudno. Tym trudniej spisuje się wspomnienia o tych ludziach i działaczach, których już nie ma wśród żywych.
Młodzież głogowska nie chcąc bezczynnie marnować czasu chętnie organizowała się, by wspólnie spędzać chwile wolne od pracy i nauki.
Na terenie Głogowa Małopolskiego w roku 1903 zostało zorganizowane przez tutejszego notariusza Pileckiego - Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół". "Sokół" zrzeszał sporo miejscowej inteligencji.
Na wzór tej organizacji oraz innych organizacji społecznych w mieście, zapaleni zwolennicy futbolu postanowili zorganizować "regularny" klub sportowy. Dziś trudno powiedzieć czy założyciele klubu należeli też do "Sokoła", ale można przypuszczać, że tak.
Nim jednak zaczniemy szerzej omawiać historię klubu, należy wspomnieć, że młodzież głogowska organizowała samorzutnie drużyny piłkarskie, które rozgrywały między sobą mecze. Drużyny takie istniały w uliczkach Głogowa Małopolskiego, a piłką była tzw. "szmacianka" (piłka robiona ze ścinków szmat wypychając nim worek uszyty na kształt kuli). Takimi piłkami grano w ówczesnym Głogowie Małopolskim.
Na bazie takich zespołów jak dziś by nazwano - "dzikich drużyn" - które nosiły m. in. takie nazwy jak np: "Huragan", "Burza", "Głogovia I", "Głogovia II" itp. w roku 1925 staraniem kilku zwolenników sportu powołano klub piłkarski i nazwano "Głogovia".
Pierwszymi założycielami klubu byli bracia Jan i Władysław Wiszowie przy współudziale p. Jana Padowicza i Henryka Lasocińskiego.
Ciekawie opowiada o tym wydarzeniu współzałożyciel klubu p. Henryk Lasociński:
"Na bazie klubu "Huragan", który nie był nigdzie rejestrowany, a więc był "dziki" powstał w 1925 roku klub "Głogovia". Jan Wisz i Henryk Lasociński złożyli się na skórę, lub też w inny sposób "zorganizowali" ją u tatusiów, którzy byli szewcami, dość, żegdy ją zdobyli to wysłali jeszcze jednego kolegę do Rzeszowa by przywiózł wzór na "języczki", z których składać się miała piłka. Po rozkrojeniu skóry piłkę uszył jeden z braci Wiszów. Był problem z dętką. Na początku używano nawet pęcherza, o który wśród głogowskich masarzy nie było trudno, ale i za nie trzeba było płacić. Zrobili więc składkę, a stałym dostawcą pęcherzy był był też pierwszy zawodnik Antoni Lubowicz. Chcąc jednak jak przystało na dobrą drużynę mieć prawdziwą piłkę, wysłali do Rzeszowa jednego z kolegów po dętkę. Zakupili ją, a następnie zaczęli organizować ochotników do klubu."
Nie czekali długo - bowiem cała drużyna "Huragana" i inni koledzy przystąpili ochoczo do nowego klubu zasilając drużynę "Głogovii". Na pierwszym zebraniu zadano klubowi nazwę "Głogovia" i wybrano zarząd, zalążek organizacji. Pierwszym prezesem i zarazem kapitanem drużyny wybrano powszechnie lubianego i dobrego zawodnika Adama Hliniaka, przez wszystkich nazywanego krótko "Adziek". Lista pierwszych zawodników przedstawia się następująco:
- Adam Haliniak - kapitan;
- Jan Kanty - bramkarz;
- Józef Łobudzki;
- Eugeniusz Wisz;
- Władysław Wisz;
- Jan Wisz;
- Michał Pikor;
- Jan Padowicz;
- Karol Kałkowski;
- Jan Kałkowski;
- Kazimierz Nitka (późniejszy profesor gimnazjalny);
- Henryk Lasociński;
- Karol Rymaszewski;
a, nieco później doszli następni zawodnicy jak:
- Edmunt Pikor;
- Kazimierz Lasociński;
- Kazimierz Kałkowski;
- Karol Lasociński;
- Henryk Związkiewicz;
- Paweł Grodecki;
- Karol Osiniak;
- Jan Pustelniak;
- Kazimierz Kłeczek;
- Andrzej Zając;
- Józef Pikor;
- Ludwik Domański;
- Bronisław Świetlik;
- Winkelman Hersz
- Roman Thaler - bramkarz
dwaj ostatni pochodzenia żydowskiego.
Boisko, na którym w Głogowie Małopolskim rozgrywano mecze znajdowało się na "Piasku" tj. na błoniu za cmentarzem. Przy tym boisku nie było szatni. Zawodnicy przebierali się w budynku "Sokoła", w rynku skąd ubrani na "sportowo" szli paradnie dwójkami ulicą Zabajską na błonie, gdzie oczekiwali na nich przeciwnicy. Po meczu wracali tą samą drogą do budynku "Sokoła", chociaż zmęczeni, ale zawsze rozśpiewani. Z treści piosenki śpiewanej przez zawodników i kibiców wynikało:
"że przeciwnik z nimi wygra jak nauczy się grać", albo kiedy po przegranej wracali jak zwykle dwójkami do "Sokoła" śpiewali
"że jeszcze będzie taki czas że będą wygrywać". Wracając jednak do boiska i sposobu jego przygotowania do zawodów, to należy powiedzieć, że boisko to było na naturalnej murawie pastwiska. Wyznaczanie linii boiska odbywało się przez wysypywanie ich "do sznurka" suchym piaskiem, przynoszonym przez zawodników w rękach. Bramki były wykonane z żerdzi sosnowych, nieco ostruganych z kory. Elementy tej bramki po meczu rozbierano i przechowywano do następnego spotkania.
Drużyna tamtej "Głogovii" rozgrywała mecze towarzyskie, a przeciwnikami jej były drużyny z Sokołowa Małopolskiego, Raniżowa, Kolbuszowej, Tyczyna i innych. Pan Lasociski wspomina:
"najgroźniejszym klubem piłkarskim dla "Głogovii" był żydowski klub z Rzeszowa o nazwie "Bar Kokba" oraz drugi, z którym wygrywano częściej, też żydowski o nazwie "Makabi"".
Barwami klubowymi były kolory czerwony i niebieski. Zawodnicy nosili spodenki w kolorze czerwonym, a koszulki w kolorze jasno-niebieskim z czerwonymi kołnierzykami i mankietami u koszul. Czerwone były też obszywki dekoltu z sznurówką. Każdy sportowiec miał na koszulce, na lewej piersi przyszyty herb Głogowa Małopolskiego. Zawodnicy grali boso albo we własnych butach "komiśniakach". Zamiast skarpet i ochraniaczy wkładali gazety, albo inny papier. Na mecz w Rzeszowie czy Sokołowie zawodnicy jechali dwukonną furmanką. Był to wóz drabiniasty. Po meczu zawodnicy pili wodę ze studni, którą przynoszono w wiadrach wprost na plac gry. Podobne sytuacje miały wówczas miejsce w innych ubogich klubach piłkarskich Małopolski.
Poza wspomnianymi meczami towarzyskimi, rozgrywano też mecze o mistrzostwo klasy "B" i "A". Niestety, respondenci nie pamiętają bliżej tego okresu. Okres międzywojenny nie był sprzyjający dla rozwoju sportu w takich miasteczkach jak Głogów Małopolski czy Sokołów Małopolski, to też ze zmiennym szczęściem toczyły się losy tych klubów. Kluby takie zazwyczaj nie posiadały swych mecenasów w zakładach pracy czy innych instytucjach. Ich żywot był bardzo ubogi, a niekiedy kluby takie zamierały. Klub głogowski, dzięki działającym w nim obrotnym ludziom, utrzymywał się z drobnych datków kibiców lub ze środków pieniężnych wypracowanych z organizowania zabaw. W Głogowie poza działającą czytelnią i "Sokołem", czasami imprezy kulturalne i sportowe organizowała straż ogniowa, ale wszystko to było mało dla mieszkańców miasteczka. Kiedy przyszła niedziela i wyznaczono kolejny mecz, znaczna część obywateli Głogowa Małopolskiego ruszała na błonia za cmentarzem, by kibicować swoim chłopakom. Na mecze szły całe rodziny.
Lata okupacji odbiły się boleśnie na piłkarstwie głogowskim. Początkowo zamarło całkowicie życie towarzyskie w miasteczku. Zwolna, ale systematycznie okupanci ingerowali w coraz to dalsze dziedziny życia głogowian. Represje, aresztowania, wywózka obywateli nie nastrajały do zabawy. Gdzieś od roku 1941 w Głogowie rozegrano kilka meczy towarzyskich. Później wobec nasilenia represji przez Niemców zaprzestano spotkań aż do zakończenia okupacji hitlerowskiej w Głogowie Małopolskim. Piłkarstwo głogowskie nie poniosło strat w zawodnikach, chociaż przez pięć długich lat, zaprzestano szkolenia młodzieży i rozwoju sportowego. Wraz z umilknięciem ostatnich strzałów drugiej wojny światowej klub "Głogovia" wznowił swą działalność.
Po wojnie patronat nad klubem objęła "Lnianka". Klub zaczął rozwijać swoją działalność. Zasłużonymi działaczami piłkarstwa w Głogowie Małopolskim, w tym niełatwym okresie byli:
- Karol Osiniak;
- Józef Pikor;
- Jan Kałkowski;
- Michał Bąk;
- Karol Kałkowski (dyrektor "Lnianki");
- Michał Zając;
- Stanisław Borek;
- Józef Borek;
i inni.
Osoby te, za pośrednictwem ówczesnego dyrektora "Lnianki" - wspomnianego już Karola Kałkowskiego - czyniły starania w jednostce nadrzędnej zakładu, w Łodzi o zezwolenie na zorganizowanie przy zakładzie boiska sportowego. Do roku 1947 rozgrywki odbywały się jak przed wojną na błoniach za cmentarzem.
Zjednoczenie Przedsiębiorstwa Włókienniczego w Łodzi zezwoliło na budowę zakładowego boiska sportowego. "Lnianka" przekazała na ten cel plac przy zakładach - będący jej własnością - klubowi piłkarskiemu "Głogovia". Prezesem klubu w tym czasie był p. Mieczysław Zając, a później p. Michał Bąk. Organizację administracyjną i gospodarczą klubu w tym czasie powierzono p. Józefowi Pikorowi, a później funkcję tą przejął Stanisław Borek. Wszyscy bardzo chcieli, aby stadion w Głogowie Małopolskim powstał jak najszybciej, toteż z ochotą i prawdziwym zapałem przystąpiono do urzeczywistniania planów. Inżynier Hatt (profesor Liceum Leśniczego w Głogowie Małopolskim) bezinteresownie opracował projekt plantowania terenu i dokonał niezbędnych prac pomiarowo-niwelacyjnych. Osobiście nadzorował roboty inżynieryjne. Przy robotach ziemnych porządkowych i przy budowie stadionu, ochotniczo pomagali Panu profesorowi uczniowie szkoły. W pracach tych uczestniczyli też pracownicy "Lnianki", a nawet głogowskie dziewczęta - m. in. Genowefa Kaznowska.
Z braku szczegółowych danych nie można ustalić kolejnych przekształceń organizacyjnych klubu, tak pod względem kierownictwa, patronactwa czy też nazw. Pewnym jest, że bezpośrednio po wojnie klub nosił nazwę "Głogovia" później "Włókniarz", następnie z pewnych względów organizacyjnych istniał jako klub LZS "Start" w Zabajce, by znów z dniem 7 kwietnia 1973 r. zmienić nazwę na LZS "Głogovia" w Głogowie Małopolskim, któremu początkowo prezesuje Walenty Kotula, a następnie Janusz Nater.
Ogólnie należy powiedzieć, iż "Głogovia" w latach siedemdziesiątych dzielnie walczyła w klasie "B", a także zobowiązana została do utworzenia drużyny juniorów - co jej się udało.
Przeglądając komunikaty PZPN należy stwierdzić, że sportowcy głogowscy poza małymi wyjątkami stosowali raczej grę "fair-play" - nie ma bowiem wielu wzmianek o karach porządkowych nakładanych na zawodników przez sędziów. Częstsze w przeszłości były kary dla drużyny za nie stawienie się na zawody (oczywiście na wyjeździe) oraz kary wynikające z braku operatywności ówczesnego prezesa p. Janusza Natera. Odnotowano istnienie drużyny juniorów "Głogovii" oraz karę grzywny w wysokości 200 zł dla klubu, za niestawienie się drużyny na mecz z Zaczerniem w Zaczerniu. Ambicją ówczesnego Prezesa było utworzenie silnej drużyny piłkarskiej. Opiekę trenerską objął p. Janusz Szpond. Utworzył on zespół, ściągając kilku zawodników, którzy wraz z miejscowymi piłkarzami byli bliscy awansu do klasy "A". Niestety po różnych perypetiach klubu odszedł trener i zawodnicy. Prezes klubu z trudem dawał sobie radę z budową pawilonu sportowego i zarządzaniem klubem, a drużyna w kolejnym sezonie z trudem uratowała się przed spadkiem. W 1983 r. "Głogovia" spadła do klasy "C".
Na prośbę kilku działaczy i miejscowych kibiców drużynę seniorów przygotował do nowego sezonu instruktor Andrzej Nabożny, były zawodnik ZKS "Zelmer". Jego doświadczenie i zapał stwarzał szansę zbudowania silnej drużyny, jakiej oczekiwali sympatycy piłki nożnej w Głogowie Małopolskim. Niestety w tym samym okresie w tej samej grupie rozgrywkowej wystąpił klub "Izolator" Boguchwała, który osiągnął awans, a beznadziejna sytuacja finansowa doprowadziła (po raz kolejny) do tego, że klub "Głogovii" opuścili czołowi zawodnicy - Pado, Demitraszek, Nabożny, Stopa, Pikor, Sokołowski, Grygiel, Borkowski. W opinii kibiców, wspomniany skład był najsilniejszą drużyną jaką posiadał Głogów Małopolski w tamtych latach.
Jak wynika z niekompletnych akt klubu, w roku 1984 funkcję prezesa MLKS "Głogovia" powierzono p. Henrykowi Wondałkowskiemu, zaś wiceprezesostwo Andrzejowi Matejskiemu. Zarząd klubu praktycznie nie działał, drużyna nie jeździła na mecze wyjazdowe, a rundę jesienną ukończyła na przedostatnim miejscu w tabeli.
Nadszedł styczeń 1985 roku, a MLKS "Głogovia" przeżywała swoje drugie narodziny. Był to przełomowy rok w historii klubu. Na nadzwyczajnym zebraniu członków klubu powstał nowy zarząd, na czele którego stanęli znani działacze sportowi. Prezesem zostaje wybrany Józef Kamler, wiceprezesem Andrzej Matejski, sekretarzem Jan Surowiec, skarbnikiem Stanisław Kłeczek, członkami zarządu zostają także: Mieczysław Kot i Tadeusz Hadyś. Nowo powstały zarząd uzyskał uznanie u władz administracyjnych miasta i zakładów pracy gm. Głogów Małopolski. Wielki wkład pracy w działalność klubu wniosły miejscowe zakłady "Technitex" i "Bakutil" oraz miejscowi rzemieślnicy: p. Dykiel i p. Tęcza. Przy wykańczaniu pawilonu sportowego pracowali wszyscy, którym sport w Głogowie jest bliski sercu. 22 lipca 1985 r. odbyło się uroczyste otwarcie pawilonu sportowego. Z tej okazji został rozegrany mecz piłki nożnej, w którym "Piast" Nowa Wieś pokonuje "Głogovię" 1:0.
W sierpniu 1985 r. pod wodzą instruktora Stanisława Napieracza drużyna seniorów przystąpiła do nowego sezonu. Jesienna runda rozgrywek była nieudana, a instruktor opuścił klub. Dużo lepiej sprawowała się drużyna juniorów, nad którą opiekę roztoczyli p. Mieczysław Kot i Tadeusz Hadyś. Kolejnym trenerem, który objął drużynę w lutym 1986 r. był Leszek Czerepkowski. Pod wodzą tego trenera drużyna seniorów ociera się o awans do klasy "B". Jednak straty punktowe poniesione jesienią były zbyt duże. Awans drużyna MLKS "Głogovia" do klasy "B" uzyskuje rok później. Kolejny sezon to również awans do klasy rozgrywkowej "A". W sezonie 1985/1986 powstał przy "Głogovii" fanklub drużyny, której prezesem został Stefan Jeż.
Rozwijała się również w tym okresie infrastruktura stadionu. Przy pomocy fachowca p. Marka Opioły zostaje zainstalowane nagłośnienie. Zamontowane zostały ławki dla kibiców. W lutym 1987 r. zapadła decyzja o rozpoczęciu budowy oświetlenia stadionu. W sezonie 1987/1988 zawodnicy mogli już trenować wieczorami przy oświetleniu wykonanym w dużej mierze własnymi siłami. Stadion był również wykorzystywany do obchodów gminnych dożynek oraz organizowano na nim zabawy ogrodowe.
Dobra praca zarządu klubu, trenera oraz pomoc władz miasta dała oprócz dobrych wyników w rozgrywkach możliwość kupna własnego autobusu. Od rundy wiosennej 1988 r. zawodnicy jeżdżą już na mecze własnym wyremontowanym autokarem.
W roku 1988 po przegranym meczu o awans do klasy okręgowej z Kolbuszową z drużyny odszedł trener p. Trześniowski, który przyczynił się do przegranej. Drużynę po raz kolejny objął p. Czerpkowski. Nastąpiła również zmiana na stanowisku prezesa. Nowym prezesem został p. Karol Kamler (nauczyciel historii). Nowy prezes tak się wyraził w lokalnej gazecie o swoim wyborze:
""Zgwałcili" mnie na prezesa, po czym ja powołałem nowy zarząd." Ten nowy zarząd to wspomniany: Karol Kamler - prezes, Kazimierz Lasociński - z-ca ds. organizacyjnych, Jan Drabiec - z-ca ds. sportowych, Jan Surowiec - sekretarz.
Kolejnym sukcesem głogowian był awans drużyny do rozgrywek V ligi w sezonie 1997/1998. W meczu o awans MLKS "Głogovia" pokonała "Leśną - Budryś" z Wólki Podleśnej 4:2. Na stanowisku trenera został zatrudniony mgr Tomasz Kaczyński. Nowy trener był dla zespołu "strzałem w dziesiątkę". Młody wiekiem, ambitny trener, z doświadczeniem w pracy z młodzieżą, szybko odmienił oblicze drużyny. Mimo iż pierwszy mecz w V lidze na stadionie w Głogowie został przegrany z "Stalą" Mielec w stosunku 1:3, to sympatycy "Głogovii" byli zadowoleni (na meczu obecnych było około 1000 widzów). Każdy mecz był ogromnym wydarzeniem dla miasteczka. Pierwszy sezon w V lidze klub zakończył na 7 miejscu.
Startująca w sezonie piłkarskim 1999/2000 drużyna "Głogovii" zajęła trzecie miejsce w V lidze grupy rzeszowskiej. O tym wyniku mówi Karol Kamler - prezes klubu:
"Zajęcie trzeciego miejsca w klasie okręgowej jest największym osiągnięciem w historii klubu. W porównaniu do ubiegłego sezonu, gdzie nasza drużyna zajęła siódmą lokatę, nastąpił znaczny postęp. Licząc siły na zamiary, porównując stan kadrowy i sytuację ekonomiczną z innymi klubami naszej grupy, drużyna "Głogovii" nie była w stenie zająć lepszego miejsca".
W sezonie 2000/2001 piłkarze "Głogovii" na trzy kolejki przed końcem sezonu zapewnili sobie awans do IV ligi. Pod okiem trenera Tomasza Kaczyńskiego trwał proces budowania zespołu na miarę awansu. W realizacji zamierzeń pomogły zwłaszcza wzmocnienia zawodnikami ze Stali Rzeszów. Sprzyjający klimat stworzony przez działaczy, dobra atmosfera w zespole oraz wysokie umiejętności i predyspozycje piłkarzy pozwoliły osiągnąć wymarzony sukces. Był to największy sukces klubu. W IV lidze "Głogovia" utrzymała się tylko przez jeden sezon, mając za przeciwników między innymi "Resovię" Rzeszów, "Stal" Rzeszów, "Stal" Mielec, a więc drużyny znane na boiskach w całej Polsce.
Klub Sportowy "Głogovia" o 80-letnich tradycjach mimo prowadzenia tylko jednej sekcji piłki nożnej, na trwałe zapisała się w historii Głogowa Małopolskiego, miasteczka w powiecie rzeszowskim, przyciągając do czynnego uprawiania sportu szerokie rzesze mieszkańców, a przede wszystkim miejscową młodzież.